sobota, 26 stycznia 2013

Kilka słów o Make Up Academy

Witajcie moje kochane!
Zbliża się sesja więc niestety nie udało mi się dotrzymać mojego postanowienia, ale skoro już otrzymałam większość zaliczeń to pojawiam się z nowym postem:)
Dzisiaj chciałabym Wam przybliżyć kosmetyki z firmy Make Up Academy, którymi zachwycam się od kiedy wróciłam z wakacji w UK.
Ale od początku. Pisałam Wam kiedyś, że u mojej siostry w miasteczku jest taki sklep Boyes, w którym można dostać różne kosmetyki dużo taniej i tam kiedyś kupiłam sobie paletkę 4 cieni właśnie z tej firmy i byłam nią zachwycona. No, ale zużyłam i zapomniałam...
 

Ale w te wakacje przypomniałam sobie o tej firmie i pobiegłam do Superdrug'a,(superdrug.com)  bo tylko tam można dostać te kosmetyki (chyba tylko tam, nigdzie indziej się nie spotkałam). 
Tak prezentują się moje 3 paletki, jeszcze przylecą za 2-3 tyg. kolejne 2; mam także róż, używałam pudru, który niestety się skończył, mam szminkę, ale jakoś jej jeszcze nie otworzyłam, a z tymi 2 paletkami ma przylecieć jeszcze bronzer albo rozświetlacz, już nie pamiętam co tam zamawiałam u siostry;P
 Teraz pokażę Wam wszystko po kolei i podam linki do tych produktów.

Pierwszą paletką jest paletka Dusk Till Dawn, cena to £4 i za tą cenę dostajemy 12 cieni, z którym możemy stworzyć i makijaż dzienny i wieczorowy. Cienie nie są duże, mają łącznie 9.6g, ale to pozwala na zużycie ich w ciągu 12 miesięcy od otwarcia, czyli przed upływem daty ważności.

Kolejna to Heaven&Earth, cena taka sama i są to piękne brązy. Ta paletka jest idealna na szybki makijaż dzienny, ale i brązowe smoky na wieczór też możemy z nią stworzyć.

 Trzecia to Immaculate Collection, niestety nie ma jej na stronie sklepu, ale wiem, że można ją dostać. Kosztuje £8, ale ja dostałam ją za darmo, jak była promocja, trzeba było wydać £8 i dostawało się paletkę. W tej paletce są niestety 2 buble i są to matowe cienie: w środkowym rzędzie 4 od prawej czyli fiolet i w ostatnim rzędzie 2 od prawej czyli brąz.
Ta paleta waży 16.8g.

Ogólnie jeśli chodzi o cienie to są one dobrze na pigmentowane, trzymają się cały dzień. Jedyną wadą jest osypywanie się. 
Mają przylecieć do mnie 2 palety, a mianowicie:
Going for Gold czyli paleta limitowana z okazji Olimpiady w Londynie
Artiste i jest to paleta zawierająca 6 cieni, 2 róże, bronzer i rozświetlacz

Miałam jeszcze puder w odcieniu 4, ale po lecie zbladłam i postawiłam na odcień numer 2. Puder ładnie kryje i długo się trzyma, a kosztuje tylko funta!

Posiadam jeszcze róż w odcieniu 2, który bardzo dobrze się utrzymuje i ma ładny kolor. Również kosztuje
£1 ;) No i jak tu nie kupić;P
Mam jeszcze szminkę w odcieniu 15, ale jeszcze nie miałam okazji jej używać, bo denkuję zapasy:)




Podsumowując: Dobre kosmetyki w bardzo niskiej ceny, ja się zachwycam cały czas i na pewno będę testować kolejne produkty:)

Może i Wy miałyście jakieś doświadczenia z kosmetykami tej firmy?
Koniecznie napiszcie:)

A tymczasem buziam i biegnę suszyć włosy, robić makijaż bo wychodzę dzisiaj:)




poniedziałek, 14 stycznia 2013

Recenzja AnnabelleMinerals +ostatnie zakupy

Witajcie moje drogie!
No i stało się...Pochorowałam się;(

Więc korzystając z chwili wolnego między zakuwaniem do jednego kolosa, a zakuwaniem na egzamin z matmy chciałabym się podzielić moimi odczuciami na temat mineralnych podkładów firmy AnnabelleMinerals.


O firmie usłyszałam w czerwcu, właśnie dzięki bloggerowi i postanowiłam wypróbować jak sprawdzą się na mojej twarzy kosmetyki mineralne, z którymi nigdy nie miałam do czynienia.
Można było wtedy zamówić darmowe próbki, które do końca nie były darmowe, bo trzeba było zapłacić ponad 8(!) złotych przesyłki.
Wzięłam podkłady, bo nie można było zamówić już próbek różu, a szkoda, bo miałam wielką ochotę na nie.
Na początku podeszłam z rezerwą do tych podkładów. Nie oczekiwałam cudów, nigdy nie oczekuję od kosmetyków. Próbki mi się spodobały były nasypane "od serca" pozwalały na porządne testy:)

Mój odcień to Beige Medium, okazał się świetnie dobrany do odcienia mojej cery.
Taki słoiczek z próbką wystarczył mi na ok. miesiąc!








Na początku nie miałam zielonego pojęcia jak nakładać sypki podkład mineralny. Oglądałam tutoriale, jak inne dziewczyny aplikowały go na twarz.
Widziałam nawet sposób mieszania z wodą. 
Po przetestowaniu tego sposobu miałam brązowe plamy na twarzy i oczywiście było:
"no nie pier**** nie będę tego używać...."
No ale postanowiłam dać jeszcze jedną szansę i kupiłam pędzel do podkładu mineralnego. 
I to był dobry krok.
Po przetestowaniu kolejnego sposobu odkryłam, że to całkiem przyjemny podkład. Pędzlem aplikowało się go łatwo, nie robił smug i plam.
Ja testowałam swój w czasie największych wakacyjnych upałów i był jedynym podkładem z posiadanych w tamtym czasie, który nie spływał mi z buźki(!).


Ja zamówiłam 2 rodzaje, matujący i kryjący. Oba przypadły mi do gustu. 
Wersja matująca, pozwalała na utrzymanie twarzy bez świecenia przez dosyć długi czas, zważając na temperaturę wakacyjną.
Kryjąca natomiast dawała całkiem niezłe krycie, co mile mnie zaskoczyło.


Podkład bardzo przypadł mi do gustu i zastanawiam się czy na lato nie zamówić go sobie. 
Na stronie producenta (TU) kosztuje 30zł za 4g i 50zł za 10g.
Ja osobiście polecam:):)


A teraz część z zakupami:
1. Krem do twarzy Anew Aqua Youth Avon. Na promocji 25zł. 
2. Szampon Avon z olejkiem arganowym 700ml- duża butla, będzie na dłużej, bo już mi się poprzednie opakowanie kończy. 16.99zł
3.Serum na końcówki Avon-uwielbiam. 12.99zł.
4. Balsam do stóp No.36. Kupiłam do przetestowania. ok. 7zł.
5. Krem do rąk Ziaja kokosowa terapia. Piękny zapach ok. 6zł










 Miałyście do czynienia z tymi kosmetykami? Jakie Wasze odczucia na temat kosmetyków mineralnych??
Koniecznie napiszcie!

Buziaczki i do następnego!





sobota, 5 stycznia 2013

Ulubieńcy roku 2012 :)

Witajcie:)
Dzisiaj pragnę podzielić się z Wami moimi ulubieńcami minionego roku:)
Ale najpierw małe statystyki;)
Bloga prowadzę od czerwca i od tego czasu
udało mi się napisać 77 postów
otrzymałam 947 komentarzy
mojego bloga odwiedzono 4829 razy
mam 95 obserwatorów
:)
Jestem bardzo mile zaskoczona tym wynikiem osiągniętym w nieco ponad pół roku i ślicznie Wam dziękuję:)

A teraz pora na ulubieńców:)
Zacznę od produktów do włosów:
 Zdecydowanie do ulubieńców roku i do odkrycia należą produkty Avonu z olejkiem arganowym. Szampon i odżywka uratowały moje siano po dekoloryzacji i powoli wracam do normalnego poziomu nawilżenia włosów:)
dużym plusem dla odżywki jest to, że nie obciąża włosów:)












 Ogólnie jeśli chodzi o pielęgnację włosów to króluje Avon!
Sama nie wiem czemu, ale jeszcze się nie zawiodłam na ich produktach, nawet kiedyś miałam farbę i byłam zadowolona bardzo. Zanim kupiłam odżywkę z olejkiem arganowym, byłam wierna balsamowi z olejkiem migdałowym, który również fantastycznie nawilża włosy. Ostatnim produktem do włosów jest serum na zniszczone końcówki, które dba o moje końcówki, gdy ja je katuje prostownicą.


Jeśli chodzi  o pielęgnacje twarzy to w tym roku miałam dwa ulubione produkty do demakijażu:



Pierwszy to Rival de Loop czyli marka Rossmanowska. Jest bardzo tani (ok.5zł), a bardzo dobrze zmywa makijaż, jest wydajny i nie podrażnia ani twarzy, ani oczu.
Drugi to micelek z Bourjois, który odkryłam dzięki Bloggerowi i jestem nim zachwycona, makijaż zmyty w 100% i zero podrażnień!


 Moim małym osobistym odkryciem jest duet: pianka myjąca i tonik matujący dla cery mieszanej:)
dzięki tym produktom prawie całkowicie pozbyłam się świecenia w strefie T.  Do tego są to bardzo wydajne i niedrogie produkty.












 Jeśli chodzi o nawilżanie to jedynym używanym kremem jaki przypadł mi do gustu był krem z serii Aqua Youth 20+ z Avonu, super nawilżał, nie pozostawiał tłustej warstwy na twarzy. Do tego jest bardzo wydajny. Opakowanie 30ml wystarczyło mi na ok.5 miesięcy.








 W ostatnim roku mocniej pokochałam wszelakiego rodzaju peelingi. Tu akurat na zdjęciu oliwkowy z Avonu, ale bardzo lubię też Eveline i Lirene. A chcę wypróbować Perfecte Spa i może coś mi jeszcze wpadnie w ręce:)














Od kwietnia/maja pokochałam markę I love cosmetics. Wszystkie dostępne kosmetyki pachną obłędnie, nie podrażniają skóry i w UK są bardzo tanie. U nas niestety taki żel tej firmy w Douglasie kosztuje 29zł;/;/
Dlateg zaopatrza mnie siostra albo ja siebie samą podczas wakacji:)











  Kolejne kosmetyki, które mnie oczarowały to produkty firmowe angielskiej drogerii Superdrug. Żele pod prysznic mają super zapach, są wydajne i nie podrażniają. Mam jeszcze masełko, również wydajne i świetnie nawilżające. Ich ceny również są śmiesznie małe. Jedyny minus: Nie ma ich w PL;(











 Kolejne są sole z BeBeauty. Uwielbiam je! Są tanie, wydajne, przyjazne dla ciała i wanny:) W tym roku postanawiam przetestować kosmetyki tej firmy sumiennie:)















 Kolejnym produktem będzie otrzymany na Mikołaja i pokochany od razu balsam do ust z masłem shea z Organique. Ja mam akurat o zapachu magnolii, który bardzo ładnie pachnie. Balsam świetnie nawilża i chroni usta na mrozie, od kiedy go używam nie mam żadnego problemu z przesuszeniem ust. Ostatnio odkryłam mały sklepik z tymi produktami u mnie w galerii handlowej i koniecznie muszę zrobić na niego nalot. 
Dostałam jeszcze mydełko glicerynowe, obłędnie pachnące, ale nie zrobiłam mu zdjęcia i jeszcze nie nie używałam, ale jak tylko wypróbuję to napiszę coś o nim:)












To już wszystko jeżeli chodzi o pielęgnację. Teraz część kolorówkowa:)

 Zacznijmy od podkładów i pudru.
Pierwszy jest bezbarwny podkład z Avonu, Magix, który stosuję jako bazę pod podkład. Świetnie matuje cerę, i przedłuża "życie" zwykłemu podkładowi:) Jako samodzielny podkład też się super sprawdza. To jeden z nielicznych kosmetyków, który przy 40 stopniach Celsjusza nie spływa z twarzy.
  Drugi to podkład z Rimmela Stay Matte. Poleciła mi go koleżanka i po wypróbowaniu u niej zakupiłam swój. Świetnie matuje i w połączeniu z Magixem utrzymuje się bez poprawek cały dzień, a samodzielnie dobre 8h bez świecenia, a ja mam z tym problem. Nie jest drogi, ostatnio dorwałam go w promocji za 16zł.
trzeci to puder z Avonu Color Trend. Kosztuje ok 13zł, ale jest świetny, w niczym nie jest gorszy od droższych podkładów.  Utrzymuje się bardzo dobrze na twarzy, nie robi efektu maski, nie roluje się.

 Przez wakacje testowałam podkłady mineralne z AnnabelleMinerals i na początku mi się nie podobały, ale potem podbiły moje serce, na upały były niezastąpione. Ale o nich więcej napiszę w osobnej recenzji:)








 Ukochany cień Inglota na ten rok to 390 o wykończeniu matowym. Od czasu gdy zaczęłam go używać to nie wyobrażam sobie mojego makijażu bez niego. Jak wiadomo o jakości cieni Inglota dużo pisać nie trzeba, wszyscy wiedzą, że to dobra polska firma. 






Tak po ponad 2 miesiącach wygląda zużycie cienia przy używaniu codziennie:

  W tym roku lubowałam się w czarnych kredkach. Pierwsza to Mon Ami, moja ulubiona już od wielu lat, codziennie stosowana na linię wodną, dobrze się utrzymuje, kosztuje ok 7zł. A druga to Avon w odcieniu Blackest Black. Jej używam do robienia kresek, jest trwała i nie rozmazuje się. Czasami na promocji można ją dostać za 10zł.











Jeśli chodzi o tusze to w minionym roku najbardziej lubiłam tusz DAY2NIGHT firmy Rimmel. Daje bardzo fajne wydłużenie i pogrubienie bez sklejania, nie kruszy się, nie rozmazuje, kosztuje coś ponad 20zł.
A drugi toSuperhock z Avonu, który świetnie rozdziela i wydłuża rzęsy, pogrubia je w średnim stopniu, również się nie kruszy i nie rozmazuje. Kosztuje ok 19-20zł na promocji.









  
Bardzo polubiłam firmę Celia. Na wielu blogach bardzo popularna była szminka z serii Nude. Ja posiadam swoją w odcieniu 604 i jestem zachwycona. To piękny nudziak, nawilżający i trzymający się całkiem przyzwoicie:) 
Zapłaciłam chyba 8 lub 9zł za nią. 
Drugim ciekawym produktem był wypełniacz tuszu, który kosztował śmieszne 3zł.  Jak na tak niską cenę był bardzo dobry, nie kruszył się, jego czerń była bardzo ładna, nie wyblakła.
 Na pewno będę chciała przetestować coś jeszcze z tej firmy.






 Perfumy najukochańsze moje to Just Pink firmy Next. Za 75ml trzeba zapłacić 10 funtów. Uwielbiam je za zapach jest taki specyficzny, szukałam odpowiednika w Polsce i nawąchałam się tyle zapachów, ale nie znalazłam nic podobnego. Zapach jest taki kwiatowo-owocowy z lekką nutką orientu. Przynajmniej ja go tak czuje;)
 Póki co u mnie numer jeden wśród zapachów:)










 Kolejni ulubieńcy to firma Make Up Academy. Rozpływam się nad kosmetykami tej firmy od wakacji. Są świetne i tanie. Na pewno zrobię Wam osobną recenzję. Wciąż zamawiam u siostry nowe paletki, mam 3 w domu i 2 już w UK czekają;) Z ciekawości zamówiłam sobie też bronzer:)








 Moje ulubione lakiery z 2012 to:
- idealny na lato z Avonu Sea Breeze
- Golden Rose, numerek się starł, ale to piękna brzoskwinka, na każdą porę roku
- Szybkoschnący z Avonu w odcieniu Art Orange, świetna pomarańcza lekko przygaszona, była idealna za jesień
- Avon Color Trend odcień Natural Girl, powalił mnie swoją trwałością, bardzo ładny nude
- Inglot seria inspirowana kawą numer 369, piękny fiolet z różowo-fioletowymi drobinkami, kolor cudny, szkoda, że niezbyt trwały.
No i nie mogłabym pominąć odżywki z Eveline 8w1, która uczyniła wiele dobrego dla moich paznokci. Są teraz twardsze, mniej łamliwe.

Jeżeli chodzi o kosmetyki to wszyscy ulubieńcy. Teraz chciałabym Wam pokazać kilku niekosmetycznych:)

 Ulubione kolczyki, najczęsciej nosiłam perełki, kilku na zdjęciu brakuje ale ja mam manie zostawiania biżu u chłopaka:)









 

 Bransoletki z perełek, absolutnie uwielbiam!















 
Zawsze lubiłam świece zapachowe, ale w tym roku totalnie oszalałam i kupuję nałogowo jak kosmetyki!!!









 
 Uwielbiam czytać, a od wakacji strasznie polubiłam kolekcję kryminałów M.C. Beaton z Agathą Raisin. W domu mam tylko kilka tomów, bo część ma siostra u siebie. Tytułowa bohaterka bardzo przypadła mi do gustu, polubiłam jej charakter. jeśli ktoś lubi kryminały to bardzo gorąco polecam:)






I ostatni już ulubieniec to mój kuferek z Primarku. Uwielbiam tą torebkę noszę ją bardzo często i jeszcze nie udało się mi jej zniszczyć co przy mnie jest cudem. 













I tak prezentują się moi ulubieńcy minionego roku. 
Podziwiam tych, który wytrwali czytając posta do końca. Ja sama pisałam go na raty:)
Może, któryś z moich ulubieńców jest także Waszym?? Koniecznie dajcie znać!


Buziaczki:*:*:*:*:*:*